a my oboje upokorzeni otrzymaniem paszportów, musieliśmy lecieć.<br>On, Daniel (Olbrychski), bo następnego dnia zaczynał film z Loseyem (nie wiem jak udało się produkcji wydostać go z Polski!).<br>Ja, żeby uczestniczyć w kampanii reklamowej mojego ostatniego filmu (producent długo potem opowiadał, że udało mu się mnie "wywieźć" dzięki temu, że słał telexy przez Agencję TASS, i że on tak się wydostał w 1968 z Czechosłowacji).<br>Jedziemy. Wstyd, jak cholera jasna!!!<br>Na lotnisku, lekka rehabilitacja, Daniela rozbierają podczas rewizji do naga, zaglądają mu we wszystkie miejsca, łącznie z obcasami u butów. Mnie na nieszczęście zostawiają ubraną, podstemplowują tylko moje futro na podszewce