aby wieczorem, zaprzężone w hałaśliwe traktory, mogły stoczyć się na główną drogę miasteczka, a potem tą drogą ku spółdzielczym piwnicom, czyli ogromnej wytwórni win, pożerającej winogrona z całej okolicy. Za oknem trwał więc nieustający huk pracowitych motorów, a my tu słuchaliśmy eposu o niewdzięczności tych, dla których stary Beppe Fiore, sławny, zasłużony i znany wokół rzeźnik o pięknym nazwisku (fiore znaczy kwiat) chciał poświęcić swoje życie, żyjąc jednak dla nich, a nie umierając.<br> Rzeźnik Fiore jest sąsiadem bardzo bliskim, przez ulicę, pani S. natomiast mieszka nieco dalej, na końcu tej bocznej ulicy, już u stóp wzgórza, już na wzniesieniu, które wieńczy