innym, pożegnał ojca i zawrócił na poprzednie <br>miejsce na czele pochodu. Jadąc mijał ponownie znajome twarze: Sarai drzemiącą <br>na swym ośle, jej dziewki, gazelę Sebi zataczającą koła wokół karawany, córeczki <br>Lota szczebioczące na wozie, Idith z pogardliwym wyrazem królującą na wielbłądzie, <br>Nachora śpiącego, Melchę z nieodstępną tabliczką w dłoni, starego ślepego Igala, <br>żywą pamięć plemienia, upartego, samowolnego Mosę Kefala lubiącego zawsze czynić <br>po swojemu, Hibala, pasterza Lota, głównego winowajcę częstych zajść i kłótni. <br>Patrzył na nich wszystkich nie widząc, przed oczyma mając wciąż Sep-Sina i jego <br>okropną śmierć. "Żyjemy w wymyślnych wygodach..." Popiół w gardle, popiół w <br>ustach, nozdrzach, źrenicach