znaczyło, że pójdą z nami na piętro, do wyłożonych miękkimi kobiercami pokoi z niskimi otomanami, i że będą nas tam pieścić i całować, i wybuchali śmiechem, i szeptali coś między sobą, i rozumiałem jedynie kilka słów: char i dachtar, osioł i dziewczyna, i jeszcze to: kun-e ziba, co znaczyło śliczna dupcia,<br>i przypominałem sobie naraz owo spotkanie w dusznym, mrocznym zaułku esfahańskiego bazaru, i tego Persa, który pokazywał mi fotografie nagich mężczyzn i chłopców, co to obchodzili się bez dziewczyn, bez kobiet, i kochali się złączeniem niewieścim, i zachęcał mnie, abym poszedł z nim do hamamy, do łaźni, a ja