Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
z listu byłem zadowolony, głównie dlatego, że arkusz papieru kancelaryjnego, zaopatrzony in blanco podpisem ojca, po zapełnieniu tekstem nie wyglądał tak nieświeżo jak przedtem.
- No, to w imię Boże ruszaj - rzekł Campilli. - I dowiedz się dokładnie w sekretariacie monsignora, kiedy masz się zgłosić po odpowiedź. I pilnuj ich!
Przed willą śliczna alfa-romeo Wieśniewicza. Przy kierownicy on sam.
- O, wrócił pan! - woła. - Wszyscyśmy się za panem rozbijali.
- Pan też? - mówię niedowierzająco.
- Z polecenia teścia, no i teściowej. Próbowałem się dodzwonić do pana. Dokąd pan teraz zmierza?
- Z listem do Rory.
- Podwiozę pana. A po oddaniu listu ma pan jakieś plany? - Żadnych
z listu byłem zadowolony, głównie dlatego, że arkusz papieru kancelaryjnego, zaopatrzony in blanco podpisem ojca, po zapełnieniu tekstem nie wyglądał tak nieświeżo jak przedtem.<br>- No, to w imię Boże ruszaj - rzekł Campilli. - I dowiedz się dokładnie w sekretariacie monsignora, kiedy masz się zgłosić po odpowiedź. I pilnuj ich!<br>Przed willą śliczna alfa-romeo Wieśniewicza. Przy kierownicy on sam.<br>- O, wrócił pan! - woła. - Wszyscyśmy się za panem rozbijali. <br>- Pan też? - mówię niedowierzająco.<br>- Z polecenia teścia, no i teściowej. Próbowałem się dodzwonić do pana. Dokąd pan teraz zmierza?<br>- Z listem do Rory.<br>- Podwiozę pana. A po oddaniu listu ma pan jakieś plany? - Żadnych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego