Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
sam, jest zupełnie inny.
5
W nocy śniły mu się koszmary. Szałas zalała
woda lepka jak klej i przeraźliwie zimna. Szukał po omacku
latarki; pamiętał, że kładł ją wieczorem obok
swetra zastępującego mu poduszkę. Jest! Chwycił - i
zerwał się na równe nogi, pełen obrzydzenia i strachu.
W ręce trzymał coś śliskiego i długiego, coś,
co owinęło mu się wokół dłoni i wolno sunęło
do ramienia. Drugą ręką próbował uwolnić się
od wstrętnego uścisku, ale lewa dłoń, ciężka
i nagle boląca, nie chciała go słuchać. Opadała,
rosła, wchłaniała ją woda. Zrobił rozpaczliwy
wysiłek. Ręka została w wodzie, uniósł się
on sam, kaleki
sam, jest zupełnie inny.<br> 5<br>W nocy śniły mu się koszmary. Szałas zalała <br>woda lepka jak klej i przeraźliwie zimna. Szukał po omacku <br>latarki; pamiętał, że kładł ją wieczorem obok <br>swetra zastępującego mu poduszkę. Jest! Chwycił - i <br>zerwał się na równe nogi, pełen obrzydzenia i strachu. <br>W ręce trzymał coś śliskiego i długiego, coś, <br>co owinęło mu się wokół dłoni i wolno sunęło <br>do ramienia. Drugą ręką próbował uwolnić się <br>od wstrętnego uścisku, ale lewa dłoń, ciężka <br>i nagle boląca, nie chciała go słuchać. Opadała, <br>rosła, wchłaniała ją woda. Zrobił rozpaczliwy <br>wysiłek. Ręka została w wodzie, uniósł się <br>on sam, kaleki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego