Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
tylko, a oni widzieli ten uśmiech w moich oczach, bo usta przysłaniał mi czarczaf...
i powiedziała, że gdybym był dziewczyną, Utą, już za kilka lat wzięłaby mnie ze sobą na karnawałowy bal w salach redutowych Teatru Narodowego albo na dansing w którymś ze stołecznych lokali, choćby do "Adrii"...
- Moja ty słodka doniu - szepnęła wzruszona, a ja przytuliłam się do niej i szepnęłam:
- Tak bardzo bym chciała być taka jak ty!
a ona sięgnęła natychmiast do torebki, wyjęła grzebień i moje dawno niestrzyżone włosy uczesała w dziewczęcą fryzurkę z grzywką, potem przyczerniła mi węglem brwi, pociągnęła szminką wargi, a w końcu podała
tylko, a oni widzieli ten uśmiech w moich oczach, bo usta przysłaniał mi czarczaf...<br>i powiedziała, że gdybym był dziewczyną, Utą, już za kilka lat wzięłaby mnie ze sobą na karnawałowy bal w salach redutowych Teatru Narodowego albo na dansing w którymś ze stołecznych lokali, choćby do "Adrii"...<br>- Moja ty słodka doniu - szepnęła wzruszona, a ja przytuliłam się do niej i szepnęłam:<br>- Tak bardzo bym chciała być taka jak ty!<br>a ona sięgnęła natychmiast do torebki, wyjęła grzebień i moje dawno niestrzyżone włosy uczesała w dziewczęcą fryzurkę z grzywką, potem przyczerniła mi węglem brwi, pociągnęła szminką wargi, a w końcu podała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego