przefarbowanego kontynuatora "konserwatywnej rewolucji". Nie będzie to łatwe, gdyż gubernator zdystansował się już od uchwalonego w Filadelfii programu własnej partii - w sprawie gejów w armii opowiedział się za utrzymaniem obecnej polityki przymykania oczu (<foreign>"Don't ask, don't tell"</> - czyli <transl>nie dopytuj się, nie mów</>) i nie poparł absolutnego zakazu aborcji. Jego slogan "współczującego konserwatyzmu" - zdaniem wielu - uwiarygodnił się w Teksasie, gdzie Bush zreformował oświatę i zdobył sobie poparcie Latynosów. Cheney też nie będzie łatwym celem ataku, bo nie jest ideologiem prawicy, a politykiem kompromisu, dobrze wspominanym przez demokratów w Kongresie. Najważniejsze jednak, że sama w ogóle dyskusja programowa może się okazać jałowym