są może czytane przez szerokie masy. Ale przeczyta je dziennikarz pisujący artykuły do prasy codziennej. Artykuły te przeczyta trybun ludu, nauczyciel, przeczyta człowiek ulicy. I oto moneta idej, pomysłów toczy się, zacierają się po drodze jej bardziej subtelne litery, aż płaska, uproszczona dociera do tłumów w postaci jednego hasła, taniego sloganu. Wtedy nadchodzi czas, że podejmuje ją z bruku demagog. Z czego składają się mowy dyktatorów, którym towarzyszą oklaski milionów? Z pozbieranych w popularnych broszurkach haseł, dość przejrzystych, aby stały się zrozumiałe dla każdego; muszą one być poprzedzone pracą uczonych i artystów, od nich dopiero bierze je popularyzator - dzięki temu są