Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
Kargulowi, który podaje mu łopatę. Jaśko widzi, jak tą łopatą
jego brat nabiera świeżej, ogrodowej ziemi i sypie ją do podstawionego
przez Marynię woreczka.
Nikt nie musi mu tłumaczyć, czego jest świadkiem.
Przestaje nucić, przestaje tańczyć. Wycofuje się spod okna i
trzymając Anię na ręku, staje z nią przed zdjęciem ślubnym Witii i
Jadźki. Przenosi spojrzenie z twarzy Jadźki na jej córeczkę. Unosi ją w
górę i nagle mówi z wyraźną ulgą:
- I tak nas więcej od Karguli, boś ty Pawlaczka! Tak, Pawlaczka... - to
odkrycie jakby jednoczy go z niemowlęciem. Znów robi kilka tanecznych
kroków, huśtając małą w powietrzu. Dziewczynka zanosi
Kargulowi, który podaje mu łopatę. Jaśko widzi, jak tą łopatą<br>jego brat nabiera świeżej, ogrodowej ziemi i sypie ją do podstawionego<br>przez Marynię woreczka.<br> Nikt nie musi mu tłumaczyć, czego jest świadkiem.<br> Przestaje nucić, przestaje tańczyć. Wycofuje się spod okna i<br>trzymając Anię na ręku, staje z nią przed zdjęciem ślubnym Witii i<br>Jadźki. Przenosi spojrzenie z twarzy Jadźki na jej córeczkę. Unosi ją w<br>górę i nagle mówi z wyraźną ulgą:<br> - I tak nas więcej od Karguli, boś ty Pawlaczka! Tak, Pawlaczka... - to<br>odkrycie jakby jednoczy go z niemowlęciem. Znów robi kilka tanecznych<br>kroków, huśtając małą w powietrzu. Dziewczynka zanosi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego