Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
jakoś kolegów, zwykle wyczulonych na tym punkcie, i nie słyszałem kąśliwych uwag pod jego adresem. Koledzy bowiem lubią określać innych, zwłaszcza jeśli idzie o sprawy polityczne, drastycznymi przydomkami, nie są też wolni od zazdrości czy nawet skrajnej zawiści. Jerzego uważano raczej w pewnym okresie za pomost pomiędzy opozycją a wiernymi sługusami partii.
Pamiętam jego płomienne przemówienie na zjeździe w Szczecinie, nieomal apel o znalezienie drogi porozumienia.
Nikt wówczas nie przeciwstawił się jego słowom.
Nie spowodowały wprawdzie żadnej zmiany w poglądach obu stron, ale wniosły ożywczy powiew: nadzieję na kulturalne współżycie. Nawet zwykle szyderczy Kisiel, który miał powody do uzasadnionego oporu, przyjął
jakoś kolegów, zwykle wyczulonych na tym punkcie, i nie słyszałem kąśliwych uwag pod jego adresem. Koledzy bowiem lubią określać innych, zwłaszcza jeśli idzie o sprawy polityczne, drastycznymi przydomkami, nie są też wolni od zazdrości czy nawet skrajnej zawiści. Jerzego uważano raczej w pewnym okresie za pomost pomiędzy opozycją a wiernymi sługusami partii.<br>Pamiętam jego płomienne przemówienie na zjeździe w Szczecinie, nieomal apel o znalezienie drogi porozumienia.<br>Nikt wówczas nie przeciwstawił się jego słowom.<br>Nie spowodowały wprawdzie żadnej zmiany w poglądach obu stron, ale wniosły ożywczy powiew: nadzieję na kulturalne współżycie. Nawet zwykle szyderczy Kisiel, który miał powody do uzasadnionego oporu, przyjął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego