Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
ja, Kurtz i jego człowiek. Kasjerki okropnie się męczyły obliczając te wartości skumulowane. Obsługa jednego klienta trwała koszmarnie długo. Stało się tak, że w pierwszym ruchu tych akcji zabrakło. Mój człowiek kupił, Kurtz już nie kupił, już dla niego zabrakło i dla mnie też zabrakło, ale myśmy czekali nadal. I słusznie zrobiliśmy, bo Centralne Biuro Maklerskie trochę akcji jeszcze podesłało. Ja kupiłem i jeszcze dwie, trzy osoby za mną, a cały wielki kilkudziesięcioosobowy ogonek odszedł z kwitkiem.
Byłem bardzo zadowolony. To, że kolejka jest wielka i że tam z tyłu kłębi się tłum, dodawało smaku zwycięstwa. Widziałem, że decyzja była słuszna
ja, Kurtz i jego człowiek. Kasjerki okropnie się męczyły obliczając te wartości skumulowane. Obsługa jednego klienta trwała koszmarnie długo. Stało się tak, że w pierwszym ruchu tych akcji zabrakło. Mój człowiek kupił, Kurtz już nie kupił, już dla niego zabrakło i dla mnie też zabrakło, ale myśmy czekali nadal. I słusznie zrobiliśmy, bo Centralne Biuro Maklerskie trochę akcji jeszcze podesłało. Ja kupiłem i jeszcze dwie, trzy osoby za mną, a cały wielki kilkudziesięcioosobowy ogonek odszedł z kwitkiem.<br>Byłem bardzo zadowolony. To, że kolejka jest wielka i że tam z tyłu kłębi się tłum, dodawało smaku zwycięstwa. Widziałem, że decyzja była słuszna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego