z Gdańska, która przyjechała do jednego z tutejszych sanatoriów. Panie zaprzyjaźniły się ze sobą do tego stopnia, że postanowiły razem zamieszkać. Lekarka miała 42-letnią Joannę otoczyć opieką medyczną, ta w zamian obiecała troszczyć się o córkę pani doktor.<br>Joanna B., mimo braku wcześniejszych doświadczeń wychowawczych, miała głębokie przekonanie o słuszności starych sprawdzonych metod, jakim jest bicie dziecka. Swoimi poglądami zaraziła matkę dziewczynki. Nie podzielał tej opinii ojciec dziecka, który złożył doniesienie o znęcaniu się fizycznym i psychicznym nad dziewczynką.<br>O tym, że dziecko było wielokrotnie bite, wiadomo z zeznań sąsiadów, babci (ze strony matki), a także z przesłuchania samej dziewczynki