dla osiągnięcia kontrastu wobec zastygłego w stop-klatce obrazu ciała leżącego na placu, zabitego - ale "jak żywego", wciąż młodego mężczyzny, młodego, mimo upływu lat.<br>Wszystkie zabiegi (a wśród nich odwlekanie i spowalnianie), które miały zaakcentować śmierć jako fakt z przeszłości, fakt dokonany, potem zaś odsunąć ją w czasie (wolno, wolniej...) służyły bowiem oswojeniu śmierci, ułatwieniu jej przyjęcia, były próbą "zmumifikowania", definitywnego odsunięcia śmierci od siebie i zamknięcia jej w przeszłości. Ale kino właściwie nie zna czasu przeszłego, odmawia zgody na odejście w przeszłość. To, co jest "dane do widzenia", zawsze jest teraźniejsze, obecne, dzieje się w chwili, gdy na to patrzymy