Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
Obszedłszy miasto, Magwer skierował się ku oberży stojącej przy Placu Kasztanów. Kiedyś siadywał tu ze swoimi druhami, pił piwo i rzucał kości. Jakże głupi był wtedy i jakże pyszny zarazem. Rozpierała go duma, wypełniało poczucie własnej wartości. Wszak służył Szepczącemu, narażał życie dla Leśnych Gór. Tajemnica nadawała temu wszystkiemu dodatkowy smak, niczym korzenna przyprawa zupie. Pamiętał dokładnie te buńczuczne myśli, jasne wyroki, proste sądy. Czy coś z tego wszystkiego pozostało? Smutek i gorycz, klątwa i cierpienie. A korzyści? Poznał Liścia... tak, to było szczęście i błogosławieństwo służyć Doronowi. Czy coś jeszcze?
Nogi same niosły go po znajomych uliczkach. Zmarszczył brwi, wbił
Obszedłszy miasto, Magwer skierował się ku oberży stojącej przy Placu Kasztanów. Kiedyś siadywał tu ze swoimi druhami, pił piwo i rzucał kości. Jakże głupi był wtedy i jakże pyszny zarazem. Rozpierała go duma, wypełniało poczucie własnej wartości. Wszak służył Szepczącemu, narażał życie dla Leśnych Gór. Tajemnica nadawała temu wszystkiemu dodatkowy smak, niczym korzenna przyprawa zupie. Pamiętał dokładnie te buńczuczne myśli, jasne wyroki, proste sądy. Czy coś z tego wszystkiego pozostało? Smutek i gorycz, klątwa i cierpienie. A korzyści? Poznał Liścia... tak, to było szczęście i błogosławieństwo służyć Doronowi. Czy coś jeszcze?<br>Nogi same niosły go po znajomych uliczkach. Zmarszczył brwi, wbił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego