ujeżdża" w garażu każdą nowo przybyłą dziewczynę.<br>Do Romka odnoszono się z pewnym szacunkiem - po pierwsze dlatego, że czytał gazety kradzione w kawiarni, po wtóre, że był mały i delikatny, po trzecie dlatego, że Wicek się nim opiekował. Ten krępy, silny parobas troszczył się o Romka, przynosił mu kawę i smakołyki wyłudzone od gospodyń, a podczas bójek odgradzał go pięściami od kolegów, wyciągał spod stosu ciał i rzucał na górną pryczę.<br>Liczono się z możliwością przyjęcia Romka do praktyki, z czego on sam zdawał sobie sprawę. Przechodząc z tackami do bufetu kawiarnianego, rzucał zazdrosne spojrzenia ku sali restauracyjnej - tam huczało niesamowicie