matka kłopotu, o, tak posiedzimy trochę, porozmawiamy, bo<br>wpadła nie na długo. A choć płynęło to z nie do końca wystygłego w niej<br>zawstydzenia, matkę prawie dotknęło:<br> - Jakże to? Nie wypiłabyś w moim domu choć szklanki herbaty? Nawet<br>nie mów mi, moje dziecko. I placek upiekłam. Ciekawam, czy ci będzie<br>smakował. A porozmawiać można tak samo przy herbacie.<br> Postawiła na stole kryształową paterę, na której kostki placka<br>poukładane były w gwiaździstą figurę tak równiutko, że z łatwością<br>wyobraziłem sobie, jak je matka przekłada, zamienia, poprawia, a<br>jeszcze obraca tą paterą dookoła, czy z każej strony są tak samo równe,<br>że żadna