Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
powinienem.
Henrysia jęknęła. O Boże! Zabierze krowy i jakże się tu potem pokazać Stefce, gospodyni, ojcu!
- Mój panie, mój drogi, ja zapłacę, tylko niech ich pan nie zabiera ze sobą - prosiła ze łzami w oczach.
- No, dobrze - zgodził się na układy, a Henrysi dodało nadziei spostrzeżenie, że oczy mu się śmiały - dobrze, a czy ty masz aby pieniądze?
- Przy sobie nie mam, ale pójdę i przyniosę panu.
- A czy ci wystarczy? Bo ileż to pieniędzy mogą mieć takie małe dziewczynki?
Ciarki przeszły po Henrysi.
- Mam w portmonetce tatusia sto złotych, dał mi je, czy to wystarczy? - zapytała zdławionym głosem.
Pan roześmiał
powinienem. <br>Henrysia jęknęła. O Boże! Zabierze krowy i jakże się tu potem pokazać Stefce, gospodyni, ojcu! <br>- Mój panie, mój drogi, ja zapłacę, tylko niech ich pan nie zabiera ze sobą - prosiła ze łzami w oczach. <br> - No, dobrze - zgodził się na układy, a Henrysi dodało nadziei spostrzeżenie, że oczy mu się śmiały - dobrze, a czy ty masz aby pieniądze?<br>- Przy sobie nie mam, ale pójdę i przyniosę panu.<br>- A czy ci wystarczy? Bo ileż to pieniędzy mogą mieć takie małe dziewczynki? <br>Ciarki przeszły po Henrysi. <br>- Mam w portmonetce tatusia sto złotych, dał mi je, czy to wystarczy? - zapytała zdławionym głosem. <br>Pan roześmiał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego