Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
takiego imienia
nie słyszała. Pyrć. Kto daje psu takie imię. Idź, Pyrć, no, idź.
A gdy ona odganiała psa, oczom moim ukazały się na cokole litery
zagubione pośród burozielonych parchów. Wyłaziły powoli, po pół kreski,
po kresce. Od og... od ognia... od ...jny od wojny... od głodu... i od nagłej
śmierci... ucho...waj nas Panie... Wstaw... się... za nami Święty... Święty...
Izy...dorze... Roku Pańskiego, tu odłamek wyszczerbił, Balbina i Klemens,
znów wyszczerbił.
- To zaraza - rzuciła matka, klękając ponownie obok mnie. - O, to nie
jest zwykły pies. Skąd by stary wiedział, że czegoś szukamy? Widziałeś,
bał się oczu otworzyć, żebym go
takiego imienia<br>nie słyszała. Pyrć. Kto daje psu takie imię. Idź, Pyrć, no, idź.<br> A gdy ona odganiała psa, oczom moim ukazały się na cokole litery<br>zagubione pośród burozielonych parchów. Wyłaziły powoli, po pół kreski,<br>po kresce. Od og... od ognia... od ...jny od wojny... od głodu... i od nagłej<br>śmierci... ucho...waj nas Panie... Wstaw... się... za nami Święty... Święty...<br>Izy...dorze... Roku Pańskiego, tu odłamek wyszczerbił, Balbina i Klemens,<br>znów wyszczerbił.<br> - To zaraza - rzuciła matka, klękając ponownie obok mnie. - O, to nie<br>jest zwykły pies. Skąd by stary wiedział, że czegoś szukamy? Widziałeś,<br>bał się oczu otworzyć, żebym go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego