Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
odczuł, że los znowu urządził sobie z niego kpinę: oto dywersant. Wiatrówka odebrana malcowi zaciążyła mu nagle.
- Nie tak, proszę pana... - usłyszał wesołe słowa panienki z kasy. Trzymał zabawkę, jakby nigdy nie miał do czynienia z karabinem.
- A jak? - zmusił się do żartu. Podszedł bliżej. Usłyszał za plecami jakiś ironiczny śmieszek. Młody człowiek w koszuli rozpiętej na piersiach wytrzymał jego wzrok. .
Kolumb złożył się.
"Oczywiście, rozkalibrowana jak licho" - stwierdził po pierwszym strzale: Drugi, uwzględniający poprawkę, był lepszy. Młody człowiek z ironicznym błyskiem w oku potwierdził sukces strzelecki Kolumba.
- Poproszę dziesięć naboi. - Kolumb już się wciągnął w zabawę.
Przy pierwszym strzale dziewczyna
odczuł, że los znowu urządził sobie z niego kpinę: oto dywersant. Wiatrówka odebrana malcowi zaciążyła mu nagle.<br>- Nie tak, proszę pana... - usłyszał wesołe słowa panienki z kasy. Trzymał zabawkę, jakby nigdy nie miał do czynienia z karabinem.<br>- A jak? - zmusił się do żartu. Podszedł bliżej. Usłyszał za plecami jakiś ironiczny śmieszek. Młody człowiek w koszuli rozpiętej na piersiach wytrzymał jego wzrok. .<br>Kolumb złożył się.<br>"Oczywiście, rozkalibrowana jak licho" - stwierdził po pierwszym strzale: Drugi, uwzględniający poprawkę, był lepszy. Młody człowiek z ironicznym błyskiem w oku potwierdził sukces strzelecki Kolumba.<br>- Poproszę dziesięć naboi. - Kolumb już się wciągnął w zabawę.<br>Przy pierwszym strzale dziewczyna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego