Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
szłam powoli, noga za noga do domu, z kwiatami w jednej ręce, siatkami w drugiej i ogórkiem kiszonym w zębach. Przyglądałam się światu i ludziom naokoło, szczęśliwa, że znowu widzę tak wiele kolorów, że znowu zaczynam się uśmiechać, i nagle zobaczyłam scenę z jakiegoś zwariowanego filmu, tak tragiczna, że niemal śmieszna. Zobaczyłam idącego z przeciwka Starego Sępa - szedł i obstukiwał krawężnik biała laska, a przed sobą pchał wózek inwalidzki z kimś, z kobieta, o ciele skręconym w koszmarny supeł, z twarzą sztywna, nieruchoma, z rękami chudymi jak patyki, opartymi na specjalnych uchwytach. Szli powoli, badając każdy kamień, każdy słupek, jak jakiś
szłam powoli, noga za noga do domu, z kwiatami w jednej ręce, siatkami w drugiej i ogórkiem kiszonym w zębach. Przyglądałam się światu i ludziom naokoło, szczęśliwa, że znowu widzę tak wiele kolorów, że znowu zaczynam się uśmiechać, i nagle zobaczyłam scenę z jakiegoś zwariowanego filmu, <page nr=123> tak tragiczna, że niemal śmieszna. Zobaczyłam idącego z przeciwka Starego Sępa - szedł i obstukiwał krawężnik biała laska, a przed sobą pchał wózek inwalidzki z kimś, z kobieta, o ciele skręconym w koszmarny supeł, z twarzą sztywna, nieruchoma, z rękami chudymi jak patyki, opartymi na specjalnych uchwytach. Szli powoli, badając każdy kamień, każdy słupek, jak jakiś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego