lewe, obie nogi - prawe,<br>Sosnowymi stopami podziurawił trawę.<br><br>"Marna ze mnie sośnina, lecz piechur nie marny,<br>Przejdę wieczność piechtami, chociażem niezdarny.<br><br>Pójdziemy nierozłącznie, bo wspólna nam droga,<br>Będzie nieco człowieka, będzie nieco Boga.<br><br>Podzielimy się męką - podzielnać jest męka! -<br>Wszak ta sama nas ludzka skoślawiła ręka.<br><br>Tobie trocha śmieszności, mnie śmieszności trocha,<br>Kto się pierwszy zaśmieje - ten pierwszy pokocha.<br><br>Ty podeprzesz mię ciałem, ja ciebie sośniną,<br>A co ma się nam zdarzyć, niech się zdarzy ino!''<br><br>I wzięli się za ręce i poszli niezwłocznie,<br>Wadząc nogą o nogę śmiesznie i poskocznie.<br><br>I szli godzin wieczystych nie wiadomo ile,<br>Gdzież bo owe