w góralskie rytmy z Peru, El condor pasa, tylko brakuje, żeby zaczęli śpiewać: "Mały Indianin napiął wielki łuk", ale nie, wyją po hiszpańsku.<br>- Siajgonki, siajgonki prosie. Śchab śłodko-kwaśny. - Zapach kiszonej kapusty nie pozostawiał wątpliwości, że to strefa rażenia kuchni pseudowietnamskiej. Nie musiał nawet słuchać, co mówią, wystarczył ten napalm smrodu.<br>No dobra, wejdę do tej knajpy. Skoro nie w domu, to może tam. Ano właśnie, w domu, byłem w tym domu. Tylko małe piwo, bo trzeba zachować trzeźwość umysłu. Tam, tam, tadada, tam tam tadada. Nie wiem, jak można lubić to miejsce. Zawsze taki sam łomot jakiegoś parszywego disco. To