Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
paznokciami, usłyszał wypowiedziane z triumfem słowa: W takim razie zamawiam wizytę domową!
Przymusowa przerwa pomiędzy pracą w przychodni a wizytami nie była Adamowi na rękę. Nieraz nadłożył przez to parę kilometrów, ale trudno. Dziecko ma swoje prawa, nie powinno zbyt długo czekać, kiedy koledzy idą do domu.
- Uff, aleś ty, smyku, ciężki! - Postawił małego na ziemi, tuż koło maski cztero-, nie, niestety, już prawie pięcioletniego wartburga. Kiedy go kupował, był w siódmym niebie. Nareszcie nowy, duży samochód. A teraz? Rozejrzał się po parkingu. Ople, fordy, volkswageny. No i gdzie jesteś, doktorku? Ci wszyscy ludzie ciężko zapracowali na tę swoją pomyślność. Nie
paznokciami, usłyszał wypowiedziane z triumfem słowa: W takim razie zamawiam wizytę domową! <br>Przymusowa przerwa pomiędzy pracą w przychodni a wizytami nie była Adamowi na rękę. Nieraz nadłożył przez to parę kilometrów, ale trudno. Dziecko ma swoje prawa, nie powinno zbyt długo czekać, kiedy koledzy idą do domu. <br>- Uff, aleś ty, smyku, ciężki! - Postawił małego na ziemi, tuż koło maski cztero-, nie, niestety, już prawie pięcioletniego wartburga. Kiedy go kupował, był w siódmym niebie. Nareszcie nowy, duży samochód. A teraz? Rozejrzał się po parkingu. Ople, fordy, volkswageny. No i gdzie jesteś, doktorku? Ci wszyscy ludzie ciężko zapracowali na tę swoją pomyślność. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego