moją czystą interesowność, chęć ujrzenia w<br>nagrodę mojej żony, to taką sztukę samoponiżenia, interesowną na<br>niewymierną skalę, uprawiał Francesco rodem z Asyżu, brat słońca.<br> Mało kogo na to stać, a już na pewno nie nas.<br> Pozostało mi posłuszeństwo, nawrócenie na wiarę, z zachowaniem<br>wszelkich pozorów przypadkowości!<br> <page nr=187><br> Po pierwsze, zacząłem jeść śniadania, obiady i wieczerze, o czym<br>powołani zaraz donoszą, bo w naszym sanatorium nic się nie ukryje, a<br>po wtóre, z pajdą chleba w garści zacząłem się pokazywać siostrze<br>oddziałowej i paru innym siostrom dla pewności.<br> Któraś mnie pochwaliła, wyrażając aprobatę dla mojego apetytu.<br> Byłaby to pochwała szalbierstwa, gdyby nie fakt