Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
wyrwałem się
kolegom i pobiegłem z Alojzym do pana Kleksa, który wyczekiwał
już niecierpliwie w szpitalu chorych sprzętów.

- Połóż go na tym stole - rzekł do mnie - natychmiast
zabierzemy się do roboty.

- A więc mogę tu zostać? - zapytałem nieśmiało.

- Owszem - odparł pan Kleks - potrzebna mi będzie
pomoc.

Ponieważ nie jedliśmy jeszcze śniadania, pan Kleks po
raz pierwszy poczęstował mnie pigułkami na porost włosów,
po czym polecił mi, abym Alojzego rozebrał.

Okazało się, że tylko głowa i dłonie
lalki ulepione były z cielesnej masy, wszystkie zaś pozostałe
jej części pokrywała cienka warstwa miękkiego i lekkiego
metalu o mieniącym się różowym połysku.

Pan Kleks
wyrwałem się <br>kolegom i pobiegłem z Alojzym do pana Kleksa, który wyczekiwał <br>już niecierpliwie w szpitalu chorych sprzętów.<br><br>- Połóż go na tym stole - rzekł do mnie - natychmiast <br>zabierzemy się do roboty.<br><br>- A więc mogę tu zostać? - zapytałem nieśmiało.<br><br>- Owszem - odparł pan Kleks - potrzebna mi będzie <br>pomoc.<br><br>Ponieważ nie jedliśmy jeszcze śniadania, pan Kleks po <br>raz pierwszy poczęstował mnie pigułkami na porost włosów, <br>po czym polecił mi, abym Alojzego rozebrał.<br><br> Okazało się, że tylko głowa i dłonie <br>lalki ulepione były z cielesnej masy, wszystkie zaś pozostałe <br>jej części pokrywała cienka warstwa miękkiego i lekkiego <br>metalu o mieniącym się różowym połysku.<br><br>Pan Kleks
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego