Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Powrót do Breitenheide
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
się do Bohucieńskiego - zdaje się, Kościół zaleca taką złudną nieustępliwość? A pan co na to, panie Chabot?
- A... nie wiem. We Francji też jest wiele gwar i słyszy się różne języki. Myślałem zawsze, że to nieważne. Bardziej mnie zajmował chłopski strój niż gwara, bo to lepszy temat na płótno.
Po śniadaniu Huber zaproponował przejażdżkę łodzią. Wybrał jedną z większych, panie ulokował na dziobie, panów z tyłu, sam zasiadł do wioseł, przeznaczonych najwyraźniej dla dwóch ludzi. Bohucieński, który obrażony palił samotnie cygaro, udając, że ogląda ozdobne krzewy, nie popłynął.
- Nie wiecie nawet, ile to krzepy musi mieć malarz - mówił Huber, podwijając rękawy
się do Bohucieńskiego - zdaje się, Kościół zaleca taką złudną nieustępliwość? A pan co na to, panie Chabot?<br>- A... nie wiem. We Francji też jest wiele gwar i słyszy się różne języki. Myślałem zawsze, że to nieważne. Bardziej mnie zajmował chłopski strój niż gwara, bo to lepszy temat na płótno.<br>Po śniadaniu Huber zaproponował przejażdżkę łodzią. Wybrał jedną z większych, panie ulokował na dziobie, panów z tyłu, sam zasiadł do wioseł, przeznaczonych najwyraźniej dla dwóch ludzi. Bohucieński, który obrażony palił samotnie cygaro, udając, że ogląda ozdobne krzewy, nie popłynął.<br>- Nie wiecie nawet, ile to krzepy musi mieć malarz - mówił Huber, podwijając rękawy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego