szczególnie. Z tego składa się jej życie, którym istnieje już tylko w moich myślach: z tej miłości i ciepła dla syna w wielkich szaroniebieskich oczach. I umarłaby wraz ze mną, tym razem ostatecznie i na zawsze, gdyby nie ten ślad po niej na kartce papieru, który zostawiam. Tym wątłym śladem snuć się może będzie jeszcze czas jakiś niczym pełgający płomyk świeczki, czy lampy, który przysłania dłonią przed wieczystymi ciemnościami. <br> O dziadku Konstantym z opowieści mamy pamiętam to tylko, że zwracał się do niej, kiedy była narzeczoną jego syna, słowami: "Bacz, panna Jadwiga", podobnie jak do księcia Lubomirskiego: "Bacz, książę", nie żadne tam