Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
o tym, jak się kto kiedy wywikłał z trudnej sytuacji. Temu ukradli portfel w zupełnie obcym mieście za granicą, tamtemu spodnie, kiedy się kąpał, owemu pękły szelki na galowym raucie w ambasadzie, inny jeszcze był łudząco podobny do poszukiwanego bandyty i złapała go policja, a ksiądz Cléont służąc do mszy solennej biskupowi, kiedy był jeszcze klerykiem, kichnął tak, że mu ocharkał ornat.
Pan Wildermayer cerował sobie kalesony i był tym na pozór całkowicie pochłonięty, widać jednak przysłuchiwał się opowiadaniom, bo odłożył robotę, zdjął binokle (w stalowej oprawie, fasonu staroświeckiego), splótł ręce na kolanach i odezwał się:
- Wszystko to nic, moi panowie
o tym, jak się kto kiedy wywikłał z trudnej sytuacji. Temu ukradli portfel w zupełnie obcym mieście za granicą, tamtemu spodnie, kiedy się kąpał, owemu pękły szelki na galowym raucie w ambasadzie, inny jeszcze był łudząco podobny do poszukiwanego bandyty i złapała go policja, a ksiądz Cléont służąc do mszy solennej biskupowi, kiedy był jeszcze klerykiem, kichnął tak, że mu ocharkał ornat.<br>Pan Wildermayer cerował sobie kalesony i był tym na pozór całkowicie pochłonięty, widać jednak przysłuchiwał się opowiadaniom, bo odłożył robotę, zdjął binokle (w stalowej oprawie, fasonu staroświeckiego), splótł ręce na kolanach i odezwał się:<br>- Wszystko to nic, moi panowie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego