Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
znad sztachet wyprawę Linsrumów życzliwie, lecz z umiarem. Znalazł się też Ferdzia z fajerką. Szedł w pewnej odległości, patrząc uważnymi czarnymi oczami na Polka, który zamknąwszy powieki, oparł zimną głowę o cienkie ramię Dziadzi. Kiedy mijali sklep, wyszedł na ganek baptysta, zamykając Biblię. Oparł się łokciami o balustradę uczynioną ze spłowiałych desek, z których wyleciały sęki.
- Do Burby, co? - spytał. Pani Linsrumowa przyśpieszyła kroku.
- A co wasz ksiądz powie, pani Linsrumowa? - ciągnął nieproszoną indagację prowokator religijny. Pani Linsrumowa udawała, że nie słyszy.
- Czy nie lepiej lekarza sprowadzić z miasta? Babka odwróciła się nagle, wyciągając dłoń ułożoną w figę.
- O, wam, z
znad sztachet wyprawę Linsrumów życzliwie, lecz z umiarem. Znalazł się też Ferdzia z fajerką. Szedł w pewnej odległości, patrząc uważnymi czarnymi oczami na Polka, który zamknąwszy powieki, oparł zimną głowę o cienkie ramię Dziadzi. Kiedy mijali sklep, wyszedł na ganek baptysta, zamykając Biblię. Oparł się łokciami o balustradę uczynioną ze spłowiałych desek, z których wyleciały sęki.<br>- Do Burby, co? - spytał. Pani Linsrumowa przyśpieszyła kroku.<br>- A co wasz ksiądz powie, pani Linsrumowa? - ciągnął nieproszoną indagację prowokator religijny. Pani Linsrumowa udawała, że nie słyszy.<br>- Czy nie lepiej lekarza sprowadzić z miasta? Babka odwróciła się nagle, wyciągając dłoń ułożoną w figę.<br>- O, wam, z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego