Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
w tym pudle. Komputer też dla nas?
- Też - wymruczała. Minęła ich prycze, położyła laptopa na jednej z dwóch pozostałych, ulokowanych bliżej osłoniętego blachą okna. Sama usiadła na drugiej z kocem na kolanach. - O co pytali, Dopierała?
- Pewnie o to samo - wzruszył ramionami. - To naprawdę dla mnie? Koc znaczy... Mamy tu spać?
Nie odpowiedziała.
- A pan, kapitanie? Ile im pan powiedział?
Kiernacki pomyślał chwilę, po czym usiadł po turecku.
- Wszystko, co powinni widzieć - uśmiechnął się szeroko. - Nazwisko, stopień, numer służbowy.
- Proszę? - nie zrozumiała.
- Jeniec wojenny nie musi mówić więcej. Możecie zapewnić Zagrodę, że nie puściłem farby. Nie wiedzą, że to pod nim
w tym pudle. Komputer też dla nas?<br>- Też - wymruczała. Minęła ich prycze, położyła laptopa na jednej z dwóch pozostałych, ulokowanych bliżej osłoniętego blachą okna. Sama usiadła na drugiej z kocem na kolanach. - O co pytali, Dopierała?<br>- Pewnie o to samo - wzruszył ramionami. - To naprawdę dla mnie? Koc znaczy... Mamy tu spać?<br>Nie odpowiedziała.<br>- A pan, kapitanie? Ile im pan powiedział?<br>Kiernacki pomyślał chwilę, po czym usiadł po turecku.<br>- Wszystko, co powinni widzieć - uśmiechnął się szeroko. - Nazwisko, stopień, numer służbowy.<br>- Proszę? - nie zrozumiała.<br>- Jeniec wojenny nie musi mówić więcej. Możecie zapewnić Zagrodę, że nie puściłem farby. Nie wiedzą, że to pod nim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego