tralala"!<br><br>Tak każdego dnia wieczorem<br>Chór się zbiera i z uporem<br>Wyuczone pieśni ćwiczy.<br>Pan Prusz w pozie malowniczej<br>Stoi w środku na krzesełku,<br>Przewodniczy w śpiewnym zgiełku,<br>I chóralna pieśń rozbrzmiewa<br>Aż po krańce Błękitniewa.<br><br>Północ biła już na wierzy.<br>Prot od dawna w łóżku leży,<br>Lecz nie może spać zupełnie.<br>Księżyc toczy swoją pełnię,<br>Wpada w okno srebrną smugą,<br>A Prot nie śpi, nie śpi długo,<br>Wciąż wrażenia swe przeżywa,<br>Po nim srebrna smuga spływa...<br><br>Naraz gwizdnął ktoś i cmoknął.<br>Któż to? Wyjrzał Prot przez okno,<br>A za oknem, pod księżycem,<br>Szedł Pankracy przez ulicę,<br>W srebrnej smudze zamigotał