pragnieniem przemawiania do ludzi. To jest coś przepełniającego. To jest łaska, to jest miłość Boża... Niedawno miał kontakt z jeszcze jedną osobą, starszą o kilka lat... Kobieta pogrążona w cierpieniu, w niepokojach... On pojawia się w pobliżu takich istot, wie, że trzeba je wyprowadzić z opresji. Poszli gdzieś za miasto, spacerowali - rozmawiali. Potem dotknął jej ręki - i poczuł, że cały strumień, nieprzerwany strumień płynie w stronę tego cierpienia... Poddała się temu, potem nie trzeba już się było dotykać - płynęło<br> <page nr=235><br> to bez pośrednictwa dotyku, strumień przepływał z piersi do piersi - jak wiązka światła, i nie można go było przerwać. Ani on, ani