Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie
Nr: 15.03
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
się nie dzieje, tylko „tygrysy sobie biegają".
Pracownikom cyrku udało się schwytać dwa zwierzęta. - Już się cieszyliśmy. Potem ktoś zapytał „gdzie ten trzeci?" - opowiadają policjanci.
Zwierzę biegało po osiedlu. Za nim kilkudziesięciu policjantów, straż miejska, weterynarze, pracownicy cyrku z widłami i miotłami. Za obławą podążały tłumy gapiów i spacerowicze z psami. Około godz. 10 tygrys wrócił w okolice cyrku.
Do zwierzęcia podszedł weterynarz, 43-letni Ryszard K. Miał je obezwładnić strzałem z pociskiem usypiającym. Tygrys był odwrócony i wyglądało, że nie widzi podchodzącego ostrożnie człowieka. Kiedy lekarz wystrzelił, rozdrażnione zwierzę rzuciło się na niego. Mężczyzna upadł. Policjanci zaczęli strzelać
się nie dzieje, tylko &#132;tygrysy sobie biegają". <br>Pracownikom cyrku udało się schwytać dwa zwierzęta. - Już się cieszyliśmy. Potem ktoś zapytał &#132;gdzie ten trzeci?" - opowiadają policjanci. <br>Zwierzę biegało po osiedlu. Za nim kilkudziesięciu policjantów, straż miejska, weterynarze, pracownicy cyrku z widłami i miotłami. Za obławą podążały tłumy gapiów i spacerowicze z psami. Około godz. 10 tygrys wrócił w okolice cyrku. <br>Do zwierzęcia podszedł weterynarz, 43-letni Ryszard K. Miał je obezwładnić strzałem z pociskiem usypiającym. Tygrys był odwrócony i wyglądało, że nie widzi podchodzącego ostrożnie człowieka. Kiedy lekarz wystrzelił, rozdrażnione zwierzę rzuciło się na niego. Mężczyzna upadł. Policjanci zaczęli strzelać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego