Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 06.05
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
inwazja. Dostał rozkaz wyruszenia na zwiady. Kiedy oficer podawał szczegóły, zza jego pleców wyłonił się brytyjski czołg: znów zaskoczenie! Czołg skierował lufę w stronę niemieckiego gniazda oporu. Szeregowiec zrozumiał jeszcze jedno: że opór nie ma sensu. Zza czołgu wysunęła się piechota. Niemiec i jego dowódca ukryli się w krzakach.
Alianccy spadochroniarze lądowali już o północy. Niszczyli linie i słupy telefoniczne. Przed dniem zero ćwiczyli długie miesiące. Skakali na sucho, w hangarach, z balonów na uwięzi, potem nocą i w dzień z prawdziwych samolotów. Aż w maju 1944 r. spadochroniarzy przeniesiono do baz obstawionych przez uzbrojone straże i zabroniono im ich opuszczania
inwazja. Dostał rozkaz wyruszenia na zwiady. Kiedy oficer podawał szczegóły, zza jego pleców wyłonił się brytyjski czołg: znów zaskoczenie! Czołg skierował lufę w stronę niemieckiego gniazda oporu. Szeregowiec zrozumiał jeszcze jedno: że opór nie ma sensu. Zza czołgu wysunęła się piechota. Niemiec i jego dowódca ukryli się w krzakach.<br>Alianccy spadochroniarze lądowali już o północy. Niszczyli linie i słupy telefoniczne. Przed dniem zero ćwiczyli długie miesiące. Skakali na sucho, w hangarach, z balonów na uwięzi, potem nocą i w dzień z prawdziwych samolotów. Aż w maju 1944 r. spadochroniarzy przeniesiono do baz obstawionych przez uzbrojone straże i zabroniono im ich opuszczania
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego