zdam, choćbym miała zaliczać całe półrocze. Nie cierpię historii, za to Ciebie uwielbiam. Ja.<br><br>Miałem sen. Pociąg wjechał na małą, zabrudzoną stację. Powietrze wokół lokomotywy zgęstniało od żaru, ścięło się niczym żelatyna. W małej, obskurnej budce dróżnika mimo południa paliło się światło, on sam z wielkim czerwonym lizakiem w ręku spał na koślawym krześle, posiwiałe włosy spadały mu aż za ramiona, buty wrosły w ziemię, a z otworów po sznurówkach wystrzeliwały teraz kępy kwitnącego perzu i rdestu. <br>Dziwiło mnie, że nikt nie opuszcza ciasnych i brudnych wagonów; pociąg był zatłoczony ponad miarę. Nie można było wykonać ruchu nogą czy ręką, żeby