Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
złote, zamiast kilograma kartofli, zdarzało mu się kupić Leśmiana czy Balińskiego. "Pięć deka słoniny, ho! ho! słonina sto sześćdziesiąt złotych kilogram" - wzdychała matka z okazji takich literackich dyskusji.
Jerzy wolno, by ochłonąć i wydyszeć bieg, przesuwał ręką po grzbietach książek. Cieńsze, na których nie starczyło miejsca na tytuł, wysuwał, by spenetrować okładkę. Wsuwał je potem zrezygnowanym gestem: nie było nic nowego. W pewnej chwili z góry rozległo się półgłosem pytanie:
- A to pan zna? - i ręka gościa z drabiny podsunęła pod oczy Jerzego pomarańczową okładkę cienkiego tomiku.
- Róże na wietrze... - odczytał tytuł i spojrzał pytająco ku górze.
- Żaboklicki! - przedstawił się teraz
złote, zamiast kilograma kartofli, zdarzało mu się kupić Leśmiana czy Balińskiego. "Pięć deka słoniny, ho! ho! słonina sto sześćdziesiąt złotych kilogram" - wzdychała matka z okazji takich literackich dyskusji.<br>Jerzy wolno, by ochłonąć i wydyszeć bieg, przesuwał ręką po grzbietach książek. Cieńsze, na których nie starczyło miejsca na tytuł, wysuwał, by spenetrować okładkę. Wsuwał je potem zrezygnowanym gestem: nie było nic nowego. W pewnej chwili z góry rozległo się półgłosem pytanie:<br>- A to pan zna? - i ręka gościa z drabiny podsunęła pod oczy Jerzego pomarańczową okładkę cienkiego tomiku.<br>- Róże na wietrze... - odczytał tytuł i spojrzał pytająco ku górze.<br>- Żaboklicki! - przedstawił się teraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego