to tak łatwo przychodzi. Baśka, pod naporem moich pieszczot, najpierw cofnęła się lekko dotykając plecami oparcia kozetki, a potem powoli ułożyła się wygodnie na kozetce, tylko nogi pozostawiła spuszczone na podłogę. Zacząłem szybko, drżącymi palcami, niezgrabnie rozpinać jej bluzeczkę, całować piersi. Nachyliła się do mego ucha i szepnęła:<br>- Powoli, nie spiesz się, mamy czas, nikt nam tu nie będzie przeszkadzał...<br>Pomogła sama odpiąć spinkę paska, kiedy mi się palce zaplątały, rozpięła też guziki mojej koszuli i lekko gładziła mnie ustami po piersi. <br>Potem już wszystko poszło gładko. Kochaliśmy się bez opamiętania, zapadłem w krótki sen, obudziłem się, myślałem, że mi się to