skórą.<br> Widziałem, jak do konia siedzącego na krześle, wspartego drabiniastym łbem o stół, podchodzi mój ojciec, odłamuje z bochenka spory kawałek chleba, macza go w soli i podtyka pod końskie wargi.<br> Jak obejmuje konia za szyję i przytula się twarzą do jego łba.<br> Jak po końskim łbie, po twarzy ojca spływa światło naftowej lampy, jak w tym świetle mieszają się z sobą ludzkie i końskie łzy.<br> Widziałem jeszcze, jak ojciec, obejmując się z koniem, wychodził na ganek, a z ganku do stajni.<br> A wychodząc z koniem mówił doń jakimś dziwnym językiem, całkowicie mi nie znanym.<br> Dopiero znacznie później dowiedziałem się, że