miejsce i cieszy się w duchu, że z Zygmunta frajer.<br>Zadzwonił telefon. Znowu?!<br>- To nie jest poczta, a Wasiaka nie ma, Wasiak na urlopie! - ryknął prosto w słuchawkę.<br>- Wiem - odparł głos Północnego. - Zapomniałem ci powiedzieć, żebyś przyszedł sam. Pamiętaj, dziesiąta, na wieżyczce. Cześć.<br>- Kurwa mać! Co za cyrk! - syknął, spoglądając spode łba na telefon. Nerwy... Niedobrze, coś za szybko się unosił, a jeszcze wczoraj tak radośnie i lekko było. Spokojnie. Luz. Ale jaki luz, skoro od samego rana szlag człowieka może trafić. Ze snu powinno się przecież wychodzić samemu, jak z kąpieli w jeziorze, a nie być wyrzucanym jak ryba na