prostując się i wypuszczając go z ciepłej dłoni, powiedziała z uśmiechem:<br>- Ten twój ptaszek jest zdrów jak rydz! Nie martw się. To się chyba nie powtórzy! A już wkrótce będzie zostawiał na prześcieradle inne ślady...<br>i klepiąc mnie po mojej nagiej dusi, kazała mi pospiesznie wciągnąć z powrotem majtki i spodenki i wypchnęła mnie z gabinetu wprost w upał, który dopadł mnie od razu, zapierając oddech i spowalniając myśli...<br>i okazało się, że nasz namiot łączy się krytym przejściem z innym, a dalej znajdowały się następne: nie tylko sypialnie, ale kantyny, kioski, łazienki z natryskami, toalety,<br>- A teraz, chłopaki, pora się