Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
wejść? Wyrzucę z pracy na pysk...
Krzyczał rozeźlony dyrektor z wykrzywioną z obrzydzenia twarzą. Przed tłumem eleganckich gości stała para żebraków, jakich tysiące wypełniają warszawskie ulice, dworce, ścieki, kanały... Ona, rozrośnięta karlica o wyłupiastym spojrzeniu i obrzmiałej tarczycy, wyraźnie widocznej na krótkiej szyi. On z ubioru przypominający Chaplina, w sztuczkowych spodniach i czarnej marynarce, z twarzą kretyna czy matoła, o wyraźnie spłaszczonym czole, przyduszonym wpadającą aż na uszy za dużą cyklistówką.
Już kilkakrotnie widziałaś ich przed "Adrią"... Stawali w pewnej odległości od wejścia, bojąc się portierów, którzy przepędzali ich, bijąc laskami lub smyczą.
Malownicza para karzełków-nędzarzy - tak wtedy myślałaś i
wejść? Wyrzucę z pracy na pysk...<br>Krzyczał rozeźlony dyrektor z wykrzywioną z obrzydzenia twarzą. Przed tłumem eleganckich gości stała para żebraków, jakich tysiące wypełniają warszawskie ulice, dworce, ścieki, kanały... Ona, rozrośnięta karlica o wyłupiastym spojrzeniu i obrzmiałej tarczycy, wyraźnie widocznej na krótkiej szyi. On z ubioru przypominający Chaplina, w sztuczkowych spodniach i czarnej marynarce, z twarzą kretyna czy matoła, o wyraźnie spłaszczonym czole, przyduszonym wpadającą aż na uszy za dużą cyklistówką.<br>Już kilkakrotnie widziałaś ich przed "Adrią"... Stawali w pewnej odległości od wejścia, bojąc się portierów, którzy przepędzali ich, bijąc laskami lub smyczą.<br> Malownicza para karzełków-nędzarzy - tak wtedy myślałaś i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego