Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
straszliwie wysokim murem otaczającym kompleks wież o spadzistych dachach. Ściana ciągnęła się w obie strony, zaginając łagodnie gdzieś w nieokreślonym punkcie perspektywy. Droga od przystani wiodła wzdłuż niej i nie mogłem powstrzymać się, by nie ciągnąć ręką po idealnie gładkiej powierzchni. Była pokryta czymś w rodzaju glazury i całkowicie pozbawiona spoin.
"To robota Iskier" - objaśnił Płowy, widząc moją fascynację. - "Po wzniesieniu konstrukcji z granitu, wytworzyli tak wysoką temperaturę, że stopili powierzchnię skały."
Otworzyłem usta z podziwu. Nieźle. Wulkan na życzenie. Słusznie magowie z kasty Iskier nosili na piersiach znak "Słońce".
Wielka brama zamkowa była zamknięta na głucho, ale nieduże drzwi wykrojone
straszliwie wysokim murem otaczającym kompleks wież o spadzistych dachach. Ściana ciągnęła się w obie strony, zaginając łagodnie gdzieś w nieokreślonym punkcie perspektywy. Droga od przystani wiodła wzdłuż niej i nie mogłem powstrzymać się, by nie ciągnąć ręką po idealnie gładkiej powierzchni. Była pokryta czymś w rodzaju glazury i całkowicie pozbawiona spoin.<br>"To robota Iskier" - objaśnił Płowy, widząc moją fascynację. - "Po wzniesieniu konstrukcji z granitu, wytworzyli tak wysoką temperaturę, że stopili powierzchnię skały."<br>Otworzyłem usta z podziwu. Nieźle. Wulkan na życzenie. Słusznie magowie z kasty Iskier nosili na piersiach znak "Słońce".<br>Wielka brama zamkowa była zamknięta na głucho, ale nieduże drzwi wykrojone
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego