i pewnego pięknego poranku przyjeżdża po mnie do domu i mówi, mama, ubieraj się, jedziemy. Ja mówię, gdzie? Do <gap>. Ja wiem, że ty nie lubisz tam jeździć, ale wiesz, bardzo mi zależy, żebyś ze mną pojechała. Dobrze, synku. Jedziemy. Ja się tak, wie pani, coś tak wewnątrz zaczęłam niepokoić, tak spojrzałam się na... bo on wysoki, postawny i bardzo piękny był. No więc ja się tak odwracam, mówię <q> <gap> co ci jest?</> Od razu <unclear>spy</> <q>Nie, mamuśku, nic nic mi nie jest. Mówię ci, nic nic mi nie jest. Nie przyjmuj się niczym, jest dobrze.</> Przyjeżdżamy tam. Akurat synowej nie było. Gdzieś pojechała