że są fortami, wielkimi, ciemnymi piwnicami, pachnącymi stęchlizną, odorem odchodów, a wszędzie unosi się trudny do opisania słodkawy smak strachu, obłędu, który wsiąkał w beton przez lata i teraz, na pozór ujarzmiony, drzemie w oczekiwaniu na swój czas. <br>Naiwność ludzi przekonanych, że wszystko da się załatać, zasłonić, zamienić w niedostrzegalny sposób, wśród wielu innych naiwności nie ma sobie równej. Moja naiwność dotyczy drobiazgów, jakichś odprysków, rzeczy zagubionych na poboczu dróg, którymi nikt prócz mnie nie chodził. <br>Cóż za znaczenie dla dziejów mógł mieć stojący przed naszą bramą klon, rozłożysty jak śródziemnomorska palma, w którego cieniu usypialiśmy zmęczeni żarem południa, dzieliliśmy pierwsze