Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fronda
Nr: 9.10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
Triera.

W tej części film jest jeszcze znośny. Pokazuje uczciwie (a cóż to za kryterium estetyczne, zapyta niejeden filmoznawca) kłopoty zachodnioeuropejskiego soc-dekadenta ze zrozumieniem i zaakceptowaniem cierpienia. A przecież wszyscy miewamy takie kłopoty. Począwszy od Leszka Kołakowskiego, a skończywszy na Jacku Bartyzelu. Tylko, że ten ostatni nie widzi powodu spowiadać się z nich po gazetach.

Niezgoda na cierpienie zmusza wielu z nas do poszukiwania gnostyckiej zasady. Zasady, która pozwoli nam się pogodzić, pozwoli nam zrozumieć. Zasady, której wybranie pozwoli nam konsekwentnie żyć we współczesnym świecie. Z Bogiem albo mimo Boga.

Taką zasadą staje się zwykle miłość. Wszyscy wycieramy sobie usta tym
Triera.<br><br> W tej części film jest jeszcze znośny. Pokazuje uczciwie (a cóż to za kryterium estetyczne, zapyta niejeden filmoznawca) kłopoty zachodnioeuropejskiego &lt;orig&gt;soc-dekadenta&lt;/&gt; ze zrozumieniem i zaakceptowaniem cierpienia. A przecież wszyscy miewamy takie kłopoty. Począwszy od Leszka Kołakowskiego, a skończywszy na Jacku Bartyzelu. Tylko, że ten ostatni nie widzi powodu spowiadać się z nich po gazetach.<br><br> Niezgoda na cierpienie zmusza wielu z nas do poszukiwania gnostyckiej zasady. Zasady, która pozwoli nam się pogodzić, pozwoli nam zrozumieć. Zasady, której wybranie pozwoli nam konsekwentnie żyć we współczesnym świecie. Z Bogiem albo mimo Boga.<br><br> Taką zasadą staje się zwykle miłość. Wszyscy wycieramy sobie usta tym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego