Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Toż to jakiś pieprzony metafizyczny Paragraf 22!
- Cieszę się, że pan również to zauważył - skwitował wojskowy sarkastycznie.

17. KSTP
Ocknął się, gdy mijali zjazd do jednej z enklaw Bezpiecznej Starości. Świtało. Para zwierznic gnała na czworakach poboczem - tylko mu mignęła.
Sto czterdzieści na godzinę. Obejrzał się za siebie. Nowy Jork spowijały chmury tłustego dymu, obłoki szarańczy - Hunt widział co innego: ciężką kołdrę myślni. Promienie wschodzącego słońca z trudem się przebijały. W oczach Nicholasa już nawet nie wyglądało to na ludzkie miasto. Psychosoic universi; tak.
Także bez Grudnia byłoby to nieuniknione. Nowe idee, nowe wynalazki, skojarzenia coraz oczywistsze... Czemuż się dziwią takiemu
Toż to jakiś pieprzony metafizyczny Paragraf 22!<br>- Cieszę się, że pan również to zauważył - skwitował wojskowy sarkastycznie.<br><br>&lt;tit&gt;17. KSTP&lt;/&gt;<br>Ocknął się, gdy mijali zjazd do jednej z enklaw Bezpiecznej Starości. Świtało. Para &lt;orig&gt;zwierznic&lt;/&gt; gnała na czworakach poboczem - tylko mu mignęła. <br>Sto czterdzieści na godzinę. Obejrzał się za siebie. Nowy Jork spowijały chmury tłustego dymu, obłoki szarańczy - Hunt widział co innego: ciężką kołdrę myślni. Promienie wschodzącego słońca z trudem się przebijały. W oczach Nicholasa już nawet nie wyglądało to na ludzkie miasto. Psychosoic universi; tak.<br>Także bez Grudnia byłoby to nieuniknione. Nowe idee, nowe wynalazki, skojarzenia coraz oczywistsze... Czemuż się dziwią takiemu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego