wszedłem na górę zobaczyć, co się stało. Myślałem, że rozwaliła drzwi, ale nie. Dobra niemiecka robota. Trzeba by dużego chłopa, żeby je uszkodzić. Kiedy chciałem już odejść, z drzwi wyszła pani Maryla. Była ubrana jak do wyjścia i bardzo wzburzona. Zachowywała się tak, jakby mnie nie zauważała. Przepraszam, chciałem tylko sprawdzić, czy nic się nie stało - powiedziałem, ale tak cicho, że sam ledwie słyszałem swoje słowa. Wtedy dopiero mnie zauważyła. Niech pan wejdzie. Pan tam stał pod oknem, prawda? Kiwnąłem głową. Niewiele brakowało, żebym przez tego drania zrobiła panu krzywdę. A tak tylko trzeba będzie oszklić. Zrobi pan to dla mnie