potwierdził Dyzma - sam przez trzy lata byłem na państwowej służbie.<br>Nagle Kunickiemu rozjaśniło się w głowie. "Takiś sprytny, bratku! - pomyślał. - Ano tym lepiej, skoro darmo brać nie chcesz". - Wielce szanowny panie - zaczął - od chwili gdy pana poznałem, od razu mnie coś piknęło, że Bóg mi cię zsyła. Obyż to się sprawdziło. Panie Dyzma, panie Nikodemie złoty, akurat okoliczności z obu stron tak świetnie się składają. Pan jest w poszukiwaniu dobrego stanowiska, a ja już doszedłem do tego wieku, kiedy człowiek za wiele sił nie ma. Przyjacielu szanowny, nie gniewajże się na moją śmiałość, ale co by pan powiedział, gdybym panu zaproponował