komendanta milicji.<br>Minęły dwie doby i czuli się tak, jak wówczas, gdy w szpitalu postawiono diagnozę, która była wyrokiem: zrobimy wszystko, co w naszej mocy, ale to jest poszczepienne zapalenie mózgu. Teraz to samo koszmarnym echem powtarzali milicjanci, a przed oczami Danuty Hrabicz stanęli ci wszyscy, z których procesów pisała sprawozdania. Kraków był dżunglą pełną bestii, a Milka zabłąkała się tam sama, w nocy i - "musiało coś się stać, Krzyś, ja znam Milkę, nawet gdyby przeszła jakieś załamanie nerwowe, dałaby chociaż przez telefon znak życia, przecież wie, jak się denerwujemy, Krzyś, to nie jest dziewczyna t e g o r o